Lubię testować różne nowe peelingi, wciąż szukam tego idealnego, ale także nie lubię pozostawać przy tym samym za długo. Dlatego uśmiechnęłam się, gdy w moje ręce wpadł kremowy peeling z ziarenkami winogron od Marion Spa.
Jedna saszetka za cenę wahającą się od 1-2zł mieści w sobie 10ml. Jest to dla mnie jednak za dużo jak na jeden raz i spokojnie można ją przechować do kolejnego peelingu.
Zawartość opakowania jest kremowa z niewielką (niestety) ilością ścierających drobinek pestek winogron. Plus za to, że spokojnie można nałożyć go na twarz, wykonać nim masaż i nic z niej nie spływa, nie kapie.
Zapach jest delikatny, winogronowy, lekko chemiczny, ale nie zwracał swojej uwagi podczas peelingowania. Szybko ulotnił się po zmyciu kremowej masy.
Ziarenka mają średnią siłę ścierania, w kierunku słabej. Osobiście lubię mocne zdzieraki i miałam wrażenie, że produkt Marion niewystarczająco oczyści skórę.
Pomyliłam się jednak. Twarz po 'zabiegu' była dobrze oczyszczona, wygładzona, bardziej miękka i na szczęście nie przesuszona. Spodziewałam się po nim większego nawilżenia, w końcu przeznaczony jest do cery suchej i normalnej, ale źle nie jest.
Peeling nie uczulił mnie, ani nie podrażnił, jednak w miejscu, gdzie skóra pod nosem była zaczerwieniona i sucha po katarze odczuwałam lekkie pieczenie do momentu zmycia.
Ogólnie rzecz biorąc peeling jest niezły, ale szału nie robi. Ot taki przeciętniak do częstszego stosowania.
Jeśli macie na niego ochotę możecie go zdobyć w większości drogerii, oraz w sklepie internetowym naturalna.eu
Pozdrawiam
Nie miałam tego peelingu :) ale muszę się za nim kiedyś rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńHm też wolę mocne zdzieraki, ale nie raz można się nieźle nabrać kupując delikatny, który jest lepszy niż morelowy.
OdpowiedzUsuńmiałam i u mnie się sprawdził
OdpowiedzUsuńno szału nie ma, ale warto spróbować :)
OdpowiedzUsuń