Cześć. Dopadła mnie od wczoraj jakaś jesienna depresja, chociaż słonko spróbowało humor poprawić i grzeje mocno jak w środku lata.
Wpadłam więc z zaległą recenzją Carmexu wiśniowego w tubce, którym w ramach współpracy kurowałam moje odwykłe od wszelakich kosmetyków usta.
Do testów dostałam wersję wiśniową.
Jak już kiedyś pisałam produkt dobrze zapakowany, w blistrze. Już po otwarciu koperty poczułam piękny wiśniowy zapach jak z cukierków :)
Szybko więc uporałam się z blistrem odkręciłam tubkę i nałożyłam na usta. Pierwsze co mnie zdziwiło to, to że wiśnie umknęły, a na nos rzucił się mentol. Gdy zapach mentolu już się rozszedł z powrotem wróciły moje wisienki. Nie spodziewałam się tego mentolu ponieważ Carmexu do tej pory nie znałam i było to dla mojego nosa troszeczkę za mocne, ale pozwolę sobie zauważyć, że taką niespodziankę miałam tylko przy pierwszych hmm 3 razach, a potem zaliczyłam zapach już na plus, bo lubię takie odświeżenie.
Na ustach balsam przyjemnie chłodzi, więc na lato będzie to mój numer 1.
Konsystencja żelowata bardzo dobrze rozprowadza się na ustach pozostawiając zwartą powłoczkę, która nie schodzi z ust tak łatwo, za co również plus :)
Zawsze zapominałam o mazidłach na usta, albo nie używałam specjalnie bo większość kleiła się i zbierała w kącikach, więc Carmex testowałam również pod kątem zostawiania śladów na ustach i wypadł pozytywnie.
Stosowałam go również pod szminkę przez co działał jako baza i szminka dobrze się rozprowadzała a usta były nawilżone.
A właśnie zapomniałam o głównym działaniu :p po Carmexowej kuracji moje usta stały się miękkie, nawilżone, bez suchych skórek. Uważam, że spełnił swoje zadanie i nie mówię tego tylko dlatego, że go dostałam, tylko tak na prawdę jest!
Chciałam także poinformować, że mam na sprzedaż bardzo fajny, nowy, przywieziony z Francji podkład Dream Satin Fluide (w Pl liquid) od Maybelline New York w kolorze 21 nude/beige dore.
Pisałam o nim tutaj.
W grę wchodzi sprzedaż (cena do uzgodnienia) lub wymiana na jakiś inny podkład bądź jakiś fajny kosmetyk w podobnej cenie :) Info dodam również do sprzedażowej zakładki.
jeszcze nie mialam Carmexa a chciala bym;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie mazidła do ust, ale Carmexa jeszcze nie miałam. Na pewno po niego sięgnę:)
OdpowiedzUsuńja jeszcze nigdy nie miałam żadnego carmexu - moze to blad :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Carmexa :))
OdpowiedzUsuńchyba się skuszę na Carmexa:)
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu kupić ;)
OdpowiedzUsuńja nie lubię tych kosmetyków z katalogów, a Marizą jestem pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńKarolinka, dziękuję za obserwowanie:) Też Cię dołączyłam. Będę zaglądać i zapraszam u nie komentowania.
OdpowiedzUsuńmuszę się w końcu skusić na jakiś ich produkt, chociaż na razie jestem wierna moim pomadkom z Nivei ;]
OdpowiedzUsuńmam ten podkład na wykończeniu, właśnie z końcówką liquid, ale ten kolor jest dla mnie za ciemny ;p
obserwuję
nie jest taki ciemny jak sie wydaje na zdjeciu. ja raczej bladzioch co nigdy sie nie opala i w lecie uzywalam ale na zime/jesien bedzie za ciemny wiec dlatego sprzedaje:P no i chce cos nowego wyprobowac :)
UsuńBardzo lubię ten podkład, ale kolor jest stanowczo dla mnie za ciemny. A co do Carmexu mam taki jak ty :) Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, cieszę się, że moje paznokcie Ci się spodobały i zapraszam oczywiście częściej, bo przede mną jeszcze 9 stylizacji :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię carmexów, moim zdaniem nie przyjemnie pachną i są strasznie gorzkie, chociaż tego wiśniowego jestem ciekawa :)
faktycznie carmex pod wzgledem zapachu i smaku jest specyficzny ale mi odpowiada :)
Usuńodwiedzam cie czesto, ale nie zawsze jest czas zeby cos napisac. pozdrawiam :)
Nigdy nie miałam, ale planuję zakup w zimie ;)
OdpowiedzUsuńO mam taki sam do testowania ale recenzje dodam póżniej
OdpowiedzUsuńA ile chcesz za ten puder?????
zapraszam na mojego bloga i do obserwacji a twój juz obserwuje
http://onlytheoriginalstyle.blogspot.com/
okolo 30zl ale mozna sie dogadac :)
Usuńposiadam carmex ale wersję standardową nie smakową i jestem zadowolona choć trzeba przyznać że jest to specyficzny kosmetyk i nie każdemu może on przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuń