Kręgosłup nadal odmawia posłuszeństwa, niby było już lepiej, a dziś w nocy przeżywałam prawdziwą katorgę. Nie mogłam samodzielnie usiąść, ani wstać z łóżka nie mówiąc już o innych czynnościach. Wizytę u lekarza po niedzieli muszę uznać za konieczną.. Dlatego też przepraszam za moje ostatnie nieobecności, ale nawet przed komputerem bez bólu usiedzieć nie mogę..
Szykuję dla Was post z denkiem i ulubieńcami, ale muszę jeszcze wszystko zgrać w całość, a tym czasem dzisiaj kilka słów o cieniach do powiek firmy Bell.
Fashion and mat Eyeshadows 501 Bell
Dzięki zawartości drobniutkich cząsteczek miki cienie są jedwabiście gładkie
i miękkie. Za jednym pociągnięciem pokrywają powiekę pięknym, głębokim kolorem. Ich wyjątkowa, aksamitna formuła wzbogacona mikronizowanymi pigmentami gwarantuje delikatną i równomierną aplikację kosmetyku. Wyjątkowo długo utrzymują się na powiece i nie zbierają się w jej załamaniach. Skierowane do kobiet ceniących szyk i elegancję, jak również wysoką jakość i trwałość makijażu. Dostępne w siedmiu niezwykle modnych zestawieniach kolorystycznych.
Moja opinia:
Cienie uważam za na prawdę udane. Nie kosztują za wiele, bo około 12 zł np w Naturze bez promocji (w Biedronce można je było dostać taniej). Jakościowo są bardzo dobre.
Seria Fashion&mat jest bardzo dobrze napigmentowana. Kolor na powiece jest świetnie nasycony i jest taki jak w opakowaniu. Długo utrzymuje się na powiece nawet bez bazy.
Cienie nie osypują się podczas noszenia, (jedynie przy aplikacji delikatnie pylą), ani nie kruszą. Z powieki schodzą równomiernie i nie zbijają się w załamaniach. Ciemniejszy kolor lubię używać do smokey i na mokro do kresek - w obu przypadkach można uzyskać fajny efekt.
Poza tym cienie te ładnie łączą się z innymi i dobrze rozcierają nie blaknąc przy tym. Chwalę sobie też ich matową formułę, która jest matem prawdziwym, bez żadnego błysku i drobinek.
Duet jest bardzo wydajny, mam je długo a ubytek jest niewielki.
Ogólnie polecam i już czaję się na inne kolory.
Pozdrawiam :)
Mam te same kolorki i jestem z nich zadowolona, uwielbiam matowe cienie
OdpowiedzUsuńból kręgosłupa to katorga tez czasem to przechodzę
OdpowiedzUsuńnajgorzej, że to najprawdopodobniej 'korzonki' :(
UsuńTen brązowy kolor bardzo ładny i plus za to, że matowy - nie lubię błyszczących cieni, chyba, że na większe wyjścia. Sama używam tylko naturalnych beże i brązy i często ubolewam nad tym, że w swojej kosmetyczce mam tyle różnych fajnych odcieni, a nie umiem ich wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, albo gdy już się pomaluję bardziej błyszcząco i wieczorowo to zastanawiam się czy mogę tak wyjść na ulicę i czy to pasuje :P
UsuńJeszcze nie miałam cieni z bell, dobrze, że się u Ciebie spisują
OdpowiedzUsuńLubię cienie z drobinkami i perłowe, matowe u mnie nie bardzo się sprawdzają...
OdpowiedzUsuńMatowe są cięższe w aplikacji niż inne, trzeba być bardziej dokładnym :)
UsuńKolorki boskie!:D
OdpowiedzUsuńFajny duet. Dwa kolory, których w sumie najczęściej używam przy malowaniu oczu. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z cieniami Bell :)
OdpowiedzUsuńMoże warto wypróbować :)
UsuńKolory jak najbardziej trafiają w mój gust :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej Nam szybko:*
Pozdrawiam
Kasia
Dzięki :)
UsuńFajniutki, fajniutkie :) I nawet moje kolorki.
OdpowiedzUsuńmiałam je:0 lubiłam bardzo:) ale oddałam kuzynce bo wpadły mi w łapi podobne odcienie ale z kobo:)
OdpowiedzUsuńTen jasny kolor wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńW kwestii kręgosłupa - nie znam sytuacji, ale trzymam kciuki za szybką poprawę :)
Może warto rozważyć ćwiczenia, mam np płytkę "joga na bolące plecy" i to naprawdę działa.
Jeśli problem poważniejszy - może lekarz zaleci fizykoterapię, u mnie bardzo pomogła na kolano.
Dzięki wielkie :)
UsuńBoję się, że to korzonki..
Może wypróbuję choć na moich powiekach cienie jakoś nie chcą się utrzymać.
OdpowiedzUsuńDołączyłam do bloga i serdecznie zapraszam do siebie
http://niissley90.blogspot.com/
oo może kupie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam moja droga do mnie na konkurs ;) !
Interesujące, interesujące ;)
OdpowiedzUsuńJa mam matowe cienie z Marizy i za bardzo za nimi nie przepadam...
OdpowiedzUsuń