Dzisiejszy post miał się ukazać wczoraj, ale z przyczyn niezależnych ode mnie nie dałam rady go sklecić.
Chciałam Wam przedstawić mój ulubiony ostatnio róż, który na pewno jest dobrze znany w blogosferze.
Z góry przepraszam za zdjęcia na zmasakrowanym egzemplarzu, ale jakoś nie mam okazji go scalić ;)
Bell 2 Skin Pocket - prasowany róż do policzków
Od producenta:
Ultralekki, satynowy, o wyjątkowo miękkiej strukturze zapewniającej komfort aplikacji.
Posiada wielofunkcyjne działanie:
- odmładza,
- rozświetla cerę,
- uwydatnia kości policzkowe,
- optycznie wyszczupla twarz.
Formuła różu z domieszką miki pozwala uzyskać jednolity, „muślinowy” kolor.
A specjalnie uzyskana krzemionka zapewnia wygładzenie nierówności, pozostawiając policzki gładkie jak jedwab. Dostępny w 5 zniewalających odcieniach kolorystycznych.
Skład: TALC, MICA, SILICA, MAGNESIUM STEARATE, ISOCETYL STEAROYL STEARATE, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, PEG-8, TOCOPHEROL, ASCORBYL PALMITATE, ASCORBIC ACID, CITRIC ACID [+/- CI 15850, CI 19140, CI 77007, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77742, CI 77891].
Produkt zamknięty w dość solidnym pudełeczku (upadł kilka razy i opakowanie jest nienaruszone, niestety róż się pokruszył).
Nakładam go na twarz pędzlem Hakuro H24 i muszę przyznać, że świetnie ze sobą współpracują.
Wybrałam odcień lekko brzoskwiniowy, który wygląda na twarzy bardzo naturalnie, a za razem świetnie podkreśla kości policzkowe i wyszczupla twarz.
Jest genialnie napigmentowany i musimy uważać, aby nie przesadzić przy nakładaniu.
Sam róż jest matowy, więc nie rzuca się w oczy, dając subtelny efekt idealny do dziennych makijaży.
Z podkładem współpracuje fajnie, utrzymując się na buzi cały dzień, jedynie minimalnie blaknąc. Jego formuła jest jedwabista, gładka, a skóra po nim wygląda na zdrowszą i świeższą.
Nie tworzy plam i schodzi równomiernie. Kosztuje około 9zł w drogeriach, w Biedronce można go było dostać za około 6zł.

Polecam go każdemu, jest wart wypróbowania - posiada fajne odcienie :)
Moja ocena: -6/6!
Pozdrawiam :)
bardzo fajny delikatny róż -lubię takie
OdpowiedzUsuńUwielbiam róże z Bell
OdpowiedzUsuńMam i kolor jest super, ale niestety zapycha mi policzki :(
OdpowiedzUsuńOj to niedobrze :(
UsuńKilka kropli alkoholu i będzie jak nowy , również jestem posiadaczką tego różu ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się nim zająć w końcu bo ciągle zapominam go pozlepiać ;)
UsuńFajny kolor różu :) ja bardzo lubię róż z Yves Roscher średnia morela :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Nie znam tego z YR :(
Usuńtez mam srednia morele, i nawet chetnie ja komus oddam jakbys byla zainteresowana:) Niestety zmienilam kolor wlosów i juz mi nie pasuje:)
UsuńNie używam, dlatego nie mam swoich ulubieńców...
OdpowiedzUsuńKuszące :) Lubię matowe róże, tylko musiałabym wynaleść jakiś blady odcień dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten by Ci spasował bo można nim uzyskać tylko takie 'muśnięcie' jak naturalny rumieniec :)
UsuńJa jestem bladziutka i pasuje :)
mogę o nim powiedzieć dokładnie to samo! mały i sprytny, wszędzie się mieści, dobrze napigmentowany, trwały. nic dodać, nic ująć ;)
OdpowiedzUsuńfajny ten róż! będę na niego polować ;D szkoda tylko że tak się posypał.
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż u mnie ;)