
Dzisiaj przychodzę do Was z szybką recenzją Kauflandowych chusteczek nawilżanych Wickies Sensitive. Spieszę się z pisaniem, gdyż dzisiaj jak każdy wie Andrzejki, a ja u boku mam właśnie Andrzeja i masa roboty przede mną - impreza się szykuje. Na szczęście wczoraj zdążyłam zrobić już dwie sałatki (ilość jak dla wojska:)) i ciasto chałwowe.
Chusteczki Wickies omijałam zawsze szeeerokim łukiem, gdyż zraziła mnie ich zielona wersja - faaaatalny skład jak dla dzieci (dorosłym też bym nie poleciła), opakowanie się rwało więc chusteczki wyschły w zastraszającym tempie (a ponoć są mocno nawilo zaznać), na dodatek zapach tak mnie odstraszył, że wymęczyłam jedną paczkę i podziękowałam (ścierałam nimi kurze).


Chusteczki mają bardzo fajne zamknięcie, które nie psuje się i zapobiega wysychaniu. W opakowaniu jest 80 sztuk, a więc całkiem niezły wynik.
Wiele osób narzeka na ich zapach, dla mnie jest prawie niewyczuwalny i uważam, że jest w porządku. Jeżeli nie będziemy sobie ich podstawiać pod nos nic nie poczujemy - przecież w składzie nie ma nawet środków perfumujących.
Działanie główne, czyli stosunek chusteczek do zmywania pupy niemowlęcia zaliczone pozytywnie :D
Chusteczki nie są, ani za mokre, ani za suche, więc dobrze czyszczą maleństwo. Są miękkie, nie drą się, ani nie podrażniają, więc spokojnie rączki i buzie umyć nimi też możemy.
Ja chętnie zmywam nimi makijaż, gdyż nie drapią mnie szczególnie pod oczami jak było w przypadku biedronkowych chusteczek Dada, które nota bene były za mokre i zostawiały śliską warstwę.
Znawcą składów nie jestem, ale widzę, że nie ma w nich konserwantów takich jak np. parabeny. Nie ma w nich także PEG.
Widzę za to Coco-glucoside, Pantenol, Alantoine, ekstrakt z aloesu i wit. E. Nie jestem pewna co do konserwantów użytych w tych chusteczkach, ale widziałam już gorsze składy w bardziej popularnych markach. Dodatkowo nie są one przecież w ciągłym kontakcie ze skórą.
Tak czy siak, Wickies złe nie są i mogę je polecić. Ja wiem, że wrócę do nich, do niebieskiej wersji oczywiście.
Pozdrawiam
Ja nich wrecz nienawidze,ich zapach jest straszny,nie wiem czy jak tak trafiłam czy takie są no ale byly strasznie mokre,dla mnie za bardzo.
OdpowiedzUsuńMi akurat pasuje, ze sa tak mokre. :)
UsuńCiasto musi być pyszne ! :)
OdpowiedzUsuńJest!
UsuńNie miałam ich nigdy, a tego rodzaju produkty kupuję...dla kotów:) No cóż...z nimi, jak z dziećmi:)
OdpowiedzUsuńW sumie i dla kotów mogą się przydać :P brudaski czasem :)
Usuńzycze udanej imprezy :) a takie chusteczki rzadko kiedy uzywam :)
OdpowiedzUsuńnie znam :)
OdpowiedzUsuń