Ku wielkiej radości zaczął się sezon przebywania na pięknym, gorącym słońcu. Po zimie wypadałoby się też troszkę opalić, aby nie straszyć trupią bladością ciała. Ale co zrobić, gdy słońce przypiecze za mocno? A zamiast zdrowej, brązowej opalenizny mamy 'spaleniznę' i czerwoną, piekącą skórę?
Otóż na ratunek przychodzi Farmona i jej Pantenol w sprayu ;)
Na to cacko trafił mój facet w zeszłym roku, będąc w aptece. Poprosił o coś łagodzącego na oparzenia i farmaceuta polecił właśnie tą piankę.
Mieści się ona w aluminiowej buteleczce jak dezodorant, ma 150ml pojemności i kosztowała około 13zł.
Przytoczę Wam tutaj opis z opakowania, który mówi sam za siebie.
Pianka do twarzy i ciała regenerująco - łagodząca
Odżywia, koi i regeneruje podrażnioną i nadmiernie wysuszoną skórę. W
szczególności łagodzi podrażnienia po oparzeniach i nadmiernym opalaniu.
Główny składnik d'panthenol (10%) ogranicza powstawanie zmarszczek,
współdziała w witalizacji skóry i zachowaniu jej młodzieńczego wyglądu,
ułatwia metabolizm i odżywianie.
Naturalne ekstrakty z nagietka i męczennicy cielistej działają
łagodząco, ekstrakt z melisy koi i uspokaja podrażnioną i i nadmiernie
wysuszoną skórę.
Skład: Aqua, Propane-Butane, Panthenol, Melissa Officinalis Extract, Passiflora
Incarnata Extract, Calendula Offcinalis Extract, Lauramidopropylamine
Oxide, Parfum, PEG-7 Glyceryl Cocoate, DMDM Hydantoin, lodopropytyl
Butylcarbamate, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Citric Acid,
Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene.
Produkt możemy stosować dwojako: na twarz: rozpylając na dłoń i wmasowując ją. Na ciało: pryskając do całkowitego pokrycia pianą i pozostawiając do wchłonięcia.
Pianka przynosi natychmiastową ulgę już po spryskaniu się nią. Chłodzi i działa jakby przeciwbólowo. Doskonale łagodzi i koi poparzoną skórę, czy to słońcem, czy innym czynnikiem. Po jej użyciu uszkodzone miejsca już nie są takie 'zaognione', a naskórek o wiele szybciej regeneruje się.
Po wchłonięciu piany ciało jest delikatnie nawilżone, ale nie lepi się. Zapach produktu jest dość intensywny, ale bardzo przyjemny, na skórze pozostaje jeszcze długo po aplikacji.
Chociaż dla dzieci przeznaczona jest specjalna wersja, ja w awaryjnej sytuacji ratowałam oparzoną córkę właśnie tą pianką - pomogła szybko i nie spowodowała żadnego uczulenia, ani podrażnienia.
Spray przydaje się także po depilacji :) Skutecznie łagodzi podrażnioną maszynką lub depilatorem skórę.
A Wy znacie piankę Farmony? A może macie inne sposoby na złagodzenie poparzonej skóry?
Pozdrawiam :)
Oj ile razy mi uratowała życie ta pianka !! :) Zawsze mam ją w lodówce !: D♥
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam żeby trzymać ją w lodówce, a to przecież doskonały sposób by była jeszcze chłodniejsza ;)
OdpowiedzUsuńnie znam ale poznam!
OdpowiedzUsuńnie znam ,pierwszy raz widzę
OdpowiedzUsuńMusze w niego zaopatrzyc w takim razie
OdpowiedzUsuńNie znałam tej pianki ale chyba dobrze byłoby się w nią zaopatrzyc :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuń