Obserwatorzy

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin

piątek, 28 marca 2014

Delikatny krem do twarzy z kolagenem

Często zmieniam krem do twarzy ponieważ wciąż szukam tego idealnego lub po prostu odpowiedniego na aktualny stan skóry.
Walcząc z trądzikiem, przesuszyłam ją i obecnie bazowałam na nawilżeniu na noc i potrzebowałam czegoś lekkiego na dzień.


Z pomocą przyszedł mi Delikatny krem do twarzy z kolagenem od BingoSpa.

Mieści się on w klasycznym zakręcanym, plastikowym słoiczku, który na szczęście został wyposażony w folię ochronną, dzięki której wiemy, że nikt wcześniej naszego kosmetyku nie dotykał. Jego cena to 18zł za 100g.

Gdy już pozbędziemy się dodatkowego wieczka naszym oczom ukazuje się biały krem o gęstej, zbitej konsystencji, który nota bene twardy nie jest. Zapach zaliczam do przyjemnych.


Informacje od producenta:
Delikatny krem z kolagenem BingoSpa przeznaczony jest do pielęgnacji skóry dojrzałej,  zmęczonej lub przesuszonej nadmiernym działaniem czynników środowiskowych. Uzupełniając niedobór rozpuszczalnego kolagenu w skórze, krem BingoSpa działa regenerująco i wygładzająco, przywracając jej świeżość i właściwe nawilżenie.

 Krem po kontakcie ze skórą staje się na prawdę lekki i gładko się rozprowadza. Wystarczy nieduża ilość, aby potraktować nim całą twarz, dlatego jest bardzo wydajny.


Wchłania się dość szybko, jednak pozostawia film na twarzy. Nie jest to jednak jakaś mega tłusta warstwa, jak po kremie typu bambino, czy rodem z wazeliny. Dla mnie jest ona prawie niewyczuwalna i nie przeszkadza nawet przy make upie.
Pozostając przy temacie makijażu, krem pod podkładem zachowuje się dobrze, nie roluje się, nie waży, ani nie sprawia, że fluid spływa.

 Cieszę się, że delikatny krem z kolagenem nie zapchał mi porów, ani nie podrażnił w żaden sposób, bo cera po nim stała się gładsza, bardziej miękka i lepiej nawilżona. Zauważyłam też, że zahamował on utratę wody ze skóry, jak obiecywał producent. Jest więc ona bardziej świeża i zdrowiej wygląda.
Czy twarz stała się elastyczniejsza? Ciężko powiedzieć, na pewno nie jest już taka twarda i szorstka.


Podsumowując krem dał mi całkiem przyjemne rezultaty, spełnił większość obietnic producenta. Nie dał efektu wielkiego wow, ale nadal będę go używała do codziennej pielęgnacji.

A Wy znacie delikatny krem do twarzy z kolagenem od BingoSpa?
Jeżeli macie na niego ochotę możecie znaleźć go TUTAJ.

 Pozdrowienia



środa, 26 marca 2014

Rozdanie

Witam :)

Tak jak obiecałam przygotowałam dla Was małe rozdanie.

 Do zgarnięcia kultowy antybakteryjny krem matujący Siarkowa Moc.



Zasady:
-trzeba być publicznym obserwatorem bloga www.skumulowana.blogspot.com
-zostawić komentarz z nickiem pod jakim obserwujecie bloga
Ponadto możecie:
-udostępnić na facebooku info o rozdaniu: INFO KLIK  (jeśli to zrobicie podajcie w komentarzu link)
-umieścić na swoim blogu powyższy banner (podajcie link w komentarzu)
(za te dwa punkty przyznaję dodatkowo po 1 losie)

Wzór:
Obserwuję jako:
Info na fb: tak/nie(link)
Banner: tak/nie (link)

Rozdanie trwa od dziś tj. 26.03 do 30.04
Zwycięzcę wylosuję, a wyniki podam do 5 dni po zakończeniu rozdania.


 Życzę powodzenia :)





Na fanpage'u trwa już jedno rozdanie, gdzie do wygrania jest Soraya, Metamorphose - Przeciwzmarszczkowe serum rozświetlające 3w1. Jeżeli macie chęć zapraszam: KLIK

https://www.facebook.com/skumulowana/photos/a.465902543465579.109123.454234247965742/639813322741166/?type=1&stream_ref=10

Mydło naturalne Lacura

Witam.
Lubicie mydła w kostce? Ja nie przepadam za tą formą, ale co raz częściej wracam do niej. Kuszą mnie te wszystkie pachnące, naturalne mydełka swoim działaniem i brakiem chemii jaką znajdujemy w marketowych produktach.


Od drogerii naturalna.eu otrzymałam mydełko Lacura Natur Kosmetik Granate, które już przez folię mocno przyciągało zapachem.


Na foli zabezpieczającej nie odnalazłam żadnego opisu producenta, jest jednak jego skład i data ważności:


Dla zainteresowanych odszukałam na niemieckiej stronie jego opis, ponieważ jak się okazało seria mydełek jest produkowana dla niemieckiej sieci sklepów Aldi.
Z góry przepraszam za kiepskie tłumaczenie :)

Wyprodukowano na wytycznych BDIH.
Lacura naturalne kosmetyki nie zawierają syntetycznych substancji zapachowych i barwników, jak również składników zwierzęcych. Są wolne od składników opartych na oleju mineralnym i posiadają korzystne składniki z certyfikowanych organicznych upraw.Nie zawierają parabenów, silikonów i olejów parafinowych.
Lacura naturalna pielęgnacja kosmetyki Granat zawierają cenny ekstrakt z granatu z kontrolowanych upraw biologicznych . Granat jest bogaty w polifenole i fitochemiczne antyoksydanty. Dają efekt intensywnej opieki związany z ochroną przed przedwczesnym starzeniem się skóry .


Moja opinia:

Klasyczna prostokątna kostka, która według producenta jest o zapachu granatu, pachnie intensywnie przyprawami, według mnie pieprzem i cynamonem :P Zapach ten utrzymuje się na skórze jeszcze chwilę po myciu. Zaobserwowałam też, że jeżeli namydlimy nim ręcznik woń się zmienia i przyprawy ustępują miejsca typowemu mydlanemu zapachowi.


W mydle zatopione są drobinki czegoś co wygląda na suszone zioła.

Kostka pieni się dobrze, jakby kremowo. Świetnie domywa nieczystości i odświeża skórę. Niewątpliwie jego zaletą jest to, że nie wysusza skóry jak zwykłe mydła i nie pozostawia śliskiej warstwy. Nie próbowałam myć nim twarzy, ani zmywać makijażu chociaż sądzę, że poradziłoby sobie z tym dobrze ponieważ domywałam już nim swatche podkładów, pomadek i cieni z rąk.


Podsumowując mydełko jest przyzwoite, dobre do codziennego mycia dłoni, czy całego ciała. Niczym mi nie zaszkodziło, ale też niczym nie zaskoczyło.

Nie znalazłam nigdzie jego ceny, więc nie mogę powiedzieć jak przekłada się jego jakość w stosunku do kosztu zakupu.

Pozdrawiam

www.naturalna.eu







wtorek, 25 marca 2014

Błotem po twarzy

Witam.
Nie było mnie kilka dni, co było spowodowane pobytem w szpitalu z córką. Już jesteśmy w domu, więc mogę powoli wracać do mojego blogowania.
 Dzisiaj będzie o peelingu, który pozostanie w mojej łazience na dłużej.
 Mowa o 'Średnim peelingu błotnym do twarzy - kwas mlekowy i kwasy owocowe BingoSpa'

 Średni peeling błotny BingoSpa z kwasem mlekowym i kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa z twarzy martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 3% mielonych pestek z owoców, kwas mlekowy i pięćdziesięcioprocentowe kwasy owocowe.

W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję nieczystości z porów ) oraz powoduje istotne  zwężenie porów skóry.
Kwas mlekowy i kwasy AHA - kompozycja ekstraktów z marakui, cytryny, winogrona i ananasa - rozpuszczając martwy naskórek, zwiększają poziom nawilżenia skóry, zmniejszają przebarwienia, stymulują syntezę kolagenu skutkiem czego poprawia się elastyczności, gładkość oraz wygląd zewnętrznej warstwy skóry.
 Nie zawiera barwników i kompozycji zapachowych.
 Powyższy opis pochodzi ze strony sklepu producenta, gdzie możecie znaleźć więcej informacji o tym produkcie, jak również dokonać tam zakupu peelingu.

 Moja opinia:
 Zakręcany, plastikowy słoiczek mieści w sobie 100g zielono-szarego błotka o konsystencji musu, w którym mieszczą się zatopione mielone pestki z owoców, czyli drobinki ścierające. 
Na opakowaniu znajdują się czytelne wszystkie niezbędne informacje, łącznie ze składem.
 Zapach kosmetyku przypomina woń błota, wielu osobom może się to nie spodobać, ale ja nawet lubię czuć tą 'ziemię'. Mój facet jest zapalonym wędkarzem, często przebywałam z nim nad rzeką i uwierzcie mi na słowo wiem jak potrafi śmierdzieć błoto i muł :D Ten peeling w porównaniu z tym to przyjemność dla nosa. Po prostu zapach natury :P
Zauważyłam, że peeling najlepiej działa, gdy nakłada się go najpierw w formie maseczki, a potem masuje nim twarz. Dzięki pozostawieniu go na skórze dajemy pole do popisu kwasom, które rozmiękczają ją i przygotowują do mechanicznego oczyszczania.

 Siła tarcia drobinek (których jest sporo) jest faktycznie średnia, jak dla mnie w sam raz. Konsystencja peelingu (nie za lejąca, nie za gęsta) umożliwia także stopniowanie siły ścierania. Im więcej kosmetyku nałożymy na twarz, im większą ilością będziemy wykonywać masaż, tym mocniejsze będzie oczyszczanie i złuszczanie.

 Przechodząc do efektów uważam, że są bardzo dobre i w moim przypadku zauważalne.
Peeling bardzo dobrze oczyszcza skórę, pozostawiając ją gładką, miękką i odświeżoną. Mimo obecności kwasów i dość ostrych drobinek nie podrażnia twarzy, nie powoduje pieczenia, ani długotrwałego zaczerwienienia. Po jego użyciu skóra nie jest ściągnięta, ani sucha.

 Produkt przy dłuższym stosowaniu, razem z kremem z kolagenen również od BingoSpa (o którym niebawem) pokonał większość suchych skórek, zmniejszył widoczność porów! i zredukował ilość pojawiających się niedoskonałości.
Jestem z niego bardzo zadowolona. Odkąd go stosuję moja twarz stała się zdrowsza i gładsza, pojawia się na niej mniej wyprysków, a koloryt jest bardziej wyrównany.
 Za 16zł otrzymujemy bardzo dobry produkt, który na dodatek jest wydajny. 

 A Wy co o nim sądzicie? Miałyście z nim do czynienia? :)

Pozdrawiam







poniedziałek, 17 marca 2014

Maska dotleniająca z glinką czerwoną

Dzisiaj moja twarz wyglądała marnie i pomyślałam, że dobrze by było zafundować jej jakąś odżywczą, relaksującą maskę. Przeglądając moje niewielkie zasoby stwierdziłam, że dziś kolej na dotleniającą maskę z glinką czerwoną Ziaja.


Zadanie jakie ma spełniać według producenta:




Moja opinia:
Maseczka mieści się w 7ml saszetce, której zawartość starcza na 2 użycia lub jedno obejmujące twarz łącznie z szyją i dekoltem.
Konsystencja produktu jest przyjemnie kremowa, odpowiednio 'skonstruowana', aby nic nie spływało, ale łatwo się nakładało. Kolor przypomina jasną pomarańcz, jak w przypadku za ciemnych podkładów. Po zaschnięciu maska nie tworzy suchej skorupy, dzięki czemu 'noszeniu' jej nie tworzy uczucie ściągnięcia. Zmycie również nie stanowi problemu, chociaż najlepiej byłoby użyć do tego specjalnej gąbki lub ściereczki.


Efekty:
Nie wiem jak wygląda prawidłowo dotleniona skóra, ale cera po użyciu maseczki Ziaja jest gładka, lekko nawilżona, wyciszona, a koloryt wyrównany. Ogólnie jestem zadowolona z efektów ponieważ moja zmęczona twarz po jej użyciu wygląda na wypoczętą, zdrową i zrelaksowaną.
Jest to dobra opcja spośród drogeryjnych maseczek, warto ją wypróbować również, dlatego że nie jest droga, jej koszt to mniej niż 2zł.


Maseczka jest łatwo dostępna. Zapraszam po nią również do drogerii naturalna.eu




A Wy znacie maskę dotleniającą Ziaji? A może jakieś inne z ich oferty?








czwartek, 13 marca 2014

Winogronowe oczyszczanie

Lubię testować różne nowe peelingi, wciąż szukam tego idealnego, ale także nie lubię pozostawać przy tym samym za długo. Dlatego uśmiechnęłam się, gdy w moje ręce wpadł kremowy peeling z ziarenkami winogron od Marion Spa.


Jedna saszetka za cenę wahającą się od 1-2zł mieści w sobie 10ml. Jest to dla mnie jednak za dużo jak na jeden raz i spokojnie można ją przechować do kolejnego peelingu.


Zawartość opakowania jest kremowa z niewielką (niestety) ilością ścierających drobinek pestek winogron. Plus za to, że spokojnie można nałożyć go na twarz, wykonać nim masaż i nic z niej nie spływa, nie kapie.
Zapach jest delikatny, winogronowy, lekko chemiczny, ale nie zwracał swojej uwagi podczas peelingowania. Szybko ulotnił się po zmyciu kremowej masy.


Ziarenka mają średnią siłę ścierania, w kierunku słabej. Osobiście lubię mocne zdzieraki i miałam wrażenie, że produkt Marion niewystarczająco oczyści skórę.
Pomyliłam się jednak. Twarz po 'zabiegu' była dobrze oczyszczona, wygładzona, bardziej miękka i na szczęście nie przesuszona. Spodziewałam się po nim większego nawilżenia, w końcu przeznaczony jest do cery suchej i normalnej, ale źle nie jest.


Peeling nie uczulił mnie, ani nie podrażnił, jednak w miejscu, gdzie skóra pod nosem była zaczerwieniona i sucha po katarze odczuwałam lekkie pieczenie do momentu zmycia.

Ogólnie rzecz biorąc peeling jest niezły, ale szału nie robi. Ot taki przeciętniak do częstszego stosowania.

Jeśli macie na niego ochotę możecie go zdobyć w większości drogerii, oraz w sklepie internetowym naturalna.eu




Pozdrawiam







środa, 12 marca 2014

W poszukiwaniu podkładu idealnego..

..natknęłam się na Affinimat od Maybelline New York. Widziałam wiele pozytywnych opinii na temat jego brata Affinitone, więc z chęcią podeszłam do testów.


Producent obiecuje:
Podkład Affinimat Maybelline łączy w sobie dwie najważniejsze cechy podkładów - matuje i dopasowuje się do odcienia skóry. Bazuje na sile absorbujących mikrogąbeczek, które natychmiast wchłaniają nadmiar sebum, co zapewnia 100% efektu matowej skóry oraz, jak pozostałe podkłady z gamy Affinitone, idealnie stapia się z odcieniem oraz strukturą skóry, gwarantując perfekcyjne i matowe wykończenie makijażu. Dostępny w 8 odcieniach.
Dostępny w wersji matującej dla skóry tłustej i mieszanej oraz w wersji delikatnie rozświetlającej dedykowanej wszystkim typom skóry. 



Ogólnie rzecz biorąc jestem na tak. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie gama kolorystyczna tych podkładów. Bladziochy takie jak ja znajdą tu coś dla siebie, ale i ciemniejsze karnacje zapomniane też nie są.
Swój podkład dostałam w kolorze losowym. Bałam się, że mi nie spasuje ponieważ zawsze wybieram te najjaśniejsze. Odcień, który dotarł to nr 14 Creamy Beige. W życiu będąc w drogerii nie sięgnęłabym po niego! Jakoś nigdy nie dochodził do mnie fakt, że powinnam wybierać w podkładach posiadających żółte tony. Affinimat wydawał mi się za ciemny, ale już po pierwszym nałożeniu byłam pozytywnie zaskoczona.

Podkład świetnie stapia się ze skórą, nie tworzy maski, szybko zastyga i tworzy mat. Przyjemnie się rozprowadza, gładko sunie po skórze, ale jego wadą jest za rzadka konsystencja. Odrobina nieuwagi i wszystko zalane jest podkładem zaczynając od palców, ręki itp kończąc na jego opakowaniu.


Nie tworzy on efektu maski, ale podkreśla suche skórki, dlatego peeling i krem nawilżający jest obowiązkowy. Mimo to, ładnie zakrywa pory i sprawia, że są mniej widoczne.

Affinimat śmierdzi alkoholem, który w składzie posiada, ale przesuszenia skóry nawet przy codziennym stosowaniu nie zauważyłam (na szczęście). 

Przed i po :)

Wiele osób narzeka na jego trwałość, ale jak dla mnie jest w sam raz. Zmywając makijaż wieczorem nadal mam go na twarzy, a jeżeli jest go mniej to nie tworzy on plam i smug, bo schodzi równomiernie.

Etapy
 Krycie do najlepszych nie należy, ale drobne niedoskonałości zakryje, koloryt wyrówna.

Mat, jak to mat - rzecz sporna. U mnie utrzymuje się z 5 godzin, po tym czasie wymaga ponownego przypudrowania. Nie jest to dla mnie problemem, bo wszystkie moje podkłady łącznie z Revolnem CS tego wymagają.

Porównanie z zagadki na fanpage: od lewej: Revlon ColorStay 150 Buff, Lirene Glam&Mat 01 Jasny, Affinimat 14 Creamy Beige


Jaka jest moja opinia jednym słowem możecie się domyślić czytając tą recenzję:)

Pozdrowienia







poniedziałek, 3 marca 2014

Odżywka Syoss - dobra, czy zła?

Witam.

Laptop, który zalała mi córka wysechł i na szczęście działa (wydmuchanie wody kompresorem dużo pomogło) kamień spadł mi z serca, więc mogę napisać Wam recenzję ;)

Z firmą Syoss nie miałam jeszcze nigdy nic wspólnego, do czasu kiedy na promocji w Tesco (około 10zł) dorwałam w całkiem przystępnej cenie odżywkę Silicone Free Repair&Fullness.


W dużej butli mieszczącej 500ml otrzymujemy produkt o konsystencji balsamu do ciała o całkiem przyjemnym zapachu, ciężkim do zdefiniowania.


Odżywkę powinno się spłukiwać, ale można też (co czasem czynię) zostawiać na końcówkach włosów dla ich zabezpieczenia. Nie bójcie się, nie pozostawia tłustych i obciążonych włosów.

Do jej działania byłam nastawiona sceptycznie, nie zachwyciła mnie ona cudownie, ale też nie jestem jej przeciwna.

Włosy po zastosowaniu odżywki Syoss są bardzo miękkie, rozplątane (dobrze pomaga w rozczesywaniu) i gładkie. Dzięki temu, że jest ona lekka nie powoduje obciążenia, a włosy stają się lśniące, wydaje się ich więcej, ale na szczęście nie puszą się.


Szczególnego działania pielęgnacyjnego nie zauważyłam, więc nie poleciłabym jej osobom o bardzo suchych i zniszczonych włosach, które potrzebują mocnego nawilżenia.
Do stosowania przy każdym myciu, kiedy oprócz odżywki nakładamy maski, oleje, czy inne specyfiki owszem, przyda się i spisze się nieźle.
Najlepiej nada się więc do włosów normalnych.

Z wydajnością jest średnio, nie zużywa się szybko, ale na moje długie włosy jednak trochę jej idzie.

Jeśli miałabym ją ocenić dałabym 4+/5.

A Wy znacie tą odżywkę, a może jakieś inne z rodziny Syoss? Polecacie coś?

Pozdrowienia




Zaglądnij:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...