Obserwatorzy

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin

piątek, 29 marca 2013

Paczkowo mi!

Witam :)

Dzisiaj post zbiorczy z moimi ostatnimi paczuchami. Szczęście się do mnie uśmiechało w ostatnim czasie, aż nie mogę w to uwierzyć.

Wczoraj pokazywałam Wam pędzle Hakuro jakie zamówiłam w drogerii Cocolita. Wśród nich jest także pędzel Maestro, który wygrałam w konkursie u JuliaMakeUpGirl :)

 U Rossnett wygrałam zestaw z Nuk, moja córa ucieszyła się z nowego smoczka :)
U Cleo80makeup wygrałam spory zestaw kosmetyków Joko :)
A dzisiaj dotarła do mnie paczka z rozdania u Make-Up Today Blog.
Z kolei w konkursie na Esentia.pl wygrałam maski BeautyFace.

I to by było tyle :) Bardzo się cieszę z tych przesyłek i na pewno możecie spodziewać się recenzji w najbliższym czasie :)

Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!

czwartek, 28 marca 2013

Pędzlowe nowości!

Cześć.
Z zakupem pędzli zwlekałam ile tylko mogłam. Ciągły brak kasy sprawiał, że pędzle odkładałam na boczny tor i myślałam 'skoro maluję się tyle bez, to jeszcze troszkę poczekam'. W posiadaniu miałam jedynie 4 Ecotoolsy, którym nadałam wielofunkcyjną rolę. Baby kabuki służył do pudru, ten, który przeznaczony był właśnie do pudru, ale miał 'mniej' włosia poleciał do różu i brązera, a dwa do korektora i nakładania cieni na całą powiekę służyły do całej reszty..

Aż do wczoraj kiedy to w moje ręce wpadło 5 pędzlasków Hakuro (a dziś jeden Maestro), które poniekąd kupiłam z przymusu, a raczej dlatego, że przypiliła mnie szkoła. A dlaczego? Ponieważ na pracowni kosmetycznej i zajęciach rozpoczął się wizaż i w szkolnych zasobach mamy tylko jeden komplet tanich pędzli na całą grupę! Musimy więc nosić tam swoje. I chwała za to!
Gdyby nie ten bodziec nie kupiłabym ich tak szybko, nawet mając to robić po sztuce na miesiąc.

Ale do rzeczy. W drogerii Cocolita zamówiłam (wielkie dzięki za błyskawiczną wysyłkę) 5 pędzli Hakuro o numerach: H50s, H24, H85, H70 i H78. Pomijając pędzel do pudru, który mam i do rozcierania cieni o którym za chwilę, uważam ten zestaw za absolutny MUST HAVE i nie wyobrażam sobie teraz jak mogłam się bez nich do tej pory obejść.

Wykonałam nimi dopiero jeden makijaż i jestem totalnie zachwycona. Różnica między nakładaniem podkładu palcami a pędzlem (H50s) jest ogromna i widać to na twarzy, która wygląda o sto razy lepiej, naturalniej i w ogóle.
H24, czyli 3 w 1 posłuży do różu, brązera i rozświetlacza, więc w końcu będę miała kosmetyk w wybranej partii twarzy, a nie 2cm pod i nad :P jak to było przy używaniu za dużego pędzla.
Reszta do cieni i eyelinera okiełzna moje make upy i na pewno pomogą w manewrowaniu po powiekach, z czym nie mogłam sobie poradzić tym, co miałam do tej pory..

W ręce wpadł mi także pędzel Maestro nr 497 wygrany w konkursie u JuliaMakeUpGirl (dziękuje za możliwość wzięcia udziału w konkursie, bo nowy kolega na pewno mi się przyda).

Poniżej możecie zobaczyć moje nabytki (pędzle to było takie moje małe marzenie i w końcu je spełniłam :) )
Za jakiś czas przewiduję post z oceną ich użytkowania.


poniedziałek, 25 marca 2013

Where are you, wiosno?!

Uff, już jestem. Z ledwie działającym komputerem i powolnym internetem, ale jestem. Łatwiej mnie ostatnio złapać na  FB, ale o blogu nie zapominam :) Monitor szwankuje, zmienia kolory, daje nieostry obraz, aż oczy bolą patrzeć, ale cóż muszę pomęczyć się troszkę w takich warunkach toteż za niedociągnięcia w zdjęciach i jakieś wady kolorystyczne przepraszam.


Dzisiaj zmalowałam coś na przywołanie wiosny. Na oku mi się podobało, na zdjęciach niekoniecznie. Ale co mi szkodzi, mogę Wam pokazać :)

Pierwszy raz! malowałam kreskę eyelinerem w pisaku. Jakoś tak się złożyło, że zawsze tylko kredka, cień, ewentualnie eyeliner w płynie.


Dzisiaj otrzymałam także kilka kosmetyków, ale pokażę je w następnym poście paczuszkowym :)
No i zamówiłam (troszkę z przymusu) aż 6 pędzli Hakuro! Już się nie mogę doczekać kiedy do mnie dotrą. Planowałam troszkę wolniejsze zakupy po jednym pędzlu, ale wyszło na to, że musiałam kupić podstawowe od razu. Oj malowanko się szykuje.

Na moim Fanpage także wyniki rozdania bransoletkowego, więc proszę zwyciężczynię o adres, bo inaczej wyłonię kolejną osobę.





Proszę o kontakt :)
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 18 marca 2013

Odświeżamy tusz do rzęs

Cześć.
Na początku muszę Was poinformować, że w najbliższym czasie będę miała ograniczony dostęp do komputera i internetu. Będę tu codziennie, ale nie zawsze będę mogła dać o sobie znać. Mam jednak nadzieję, że to wszystko ogarnę i nie zapomnicie o mnie :)
Pisać notki o obrabiać zdjęcia będę też na starym gracie z kiepskim monitorem, więc za wszelkie niedociągnięcia z góry przepraszam :)

Dzisiaj opowiem wam jak odświeżyć tusz do rzęs z fajną szczoteczką, który aktualnie wam się skończył.
W moim przypadku był to Max Factor 2000 Calorie.

Potrzebny nam do tego będzie tusz do rzęs w tubce Celia. Używam go już jakieś 2 lata i uzupełniam nim różne zużyte opakowania po tuszach i jestem bardzo zadowolona. Szczególnie, że tubka kosztuje około 3.50zł, a efekt jaki uzyskamy zależy wyłącznie od szczoteczki, którą będziemy go nakładać.

O samym tubkowym uzupełniaczu mogę powiedzieć, że jest dosyć trwały, nie kruszy się i nie odbija. Ładnie podkreśla rzęsy i łatwo go potem zmyć. Z powodzeniem może zastąpić drogi tusz do rzęs. Nie uczula i nie podrażnia oczu, a rzęsy są po nim lekkie. Z początku kiedy nalejemy całą tubkę do opakowania może być nieco mokry, ale po kilku użyciach jest ok.
Ja uzupełniam tak jak na zdjęciu. Końcówkę tubki wkładam do opakowania i wyciskam po troszku, co chwilę stukając opakowaniem o blat, aby tusz wpłynął do środka. Można sobie też pomóc popychając go do środka szczoteczką.
Myślę, że to świetna alternatywa dla oszczędnych i mających swoją ulubioną szczoteczkę :)

A tutaj efekt na rzęsach: opakowanie po tuszu 2000 Calorie wypełnione tuszem Celia:




Znacie, używacie? :)

Przypominam o konkursie na FB (banner na lewym pasku).

Pozdrawiam

piątek, 15 marca 2013

Dzisiejsze mani

Dzisiaj pokazuję wam mani, które przed chwilą zmalowałam na szybko :)
Śnieżyca u nas taka, że niedługo zaspy okna zakryją, a drogi oczywiście nieprzejezdne..

Użyte lakiery:
-bazowy czerwony NTN od AllePaznokcie nr 67
-palec serdeczny i kciuk Wibo Lovely Moulin Rouge nr 8
-palec mały, środkowy i wskazujący NTN nr 58





środa, 13 marca 2013

Sprzedaż czy rozdanie?

Cześć.
Mam dla Was propozycję, a raczej pytanie.
Zalega mi w kuferku zegarek. Bardzo ładny, założony może ze 3 razy. Nie lubię chodzić w zegarkach, dlatego chciałabym się go jakoś 'pożytecznie' pozbyć.

I tu pytanie: czy znalazłaby się chętna osoba na jego kupno? Cena do uzgodnienia :)
Ewentualnie mogłabym zrobić rozdanie z nim w roli głównej. Chciałabym wiedzieć, czy znaleźli by się jacyś chętni, dlatego piszcie w komentarzach, co o tym myślicie.

Oto on:




I przypominacz:

Pozdrawiam i czekam na wiadomości :)

wtorek, 12 marca 2013

The Rocket Volume Express

 Jakiś czas temu w akcji Maybelline New York załapałam się do testowania nowej maskary The Rocket Volume Express.

Pozytywnie zaskoczyła mnie jej forma i działanie, ale o tym za chwilę.
Na początku kilka słów od producenta:

Pokochaj nasz najbardziej odlotowy tusz wszech czasów!

DLA KOGO?

Dla kobiet, które pragną nadać swoim rzęsom natychmiastowy efekt wyrazistej objętości bez grudek.

DZIAŁANIE

•    Połączenie nowoczesnej szczoteczki Ultra – Sonic, która zapewnia równomierne pokrycie tuszem zapobiegając powstawaniu grudek, z legendarną formułą Fast – Glide, pozwala osiągnąć nawet 8 razy większą objętość rzęs.
•    Maskara dostępna w dwóch odlotowych odcieniach: czarnym, o głębokim, intensywnym nasyceniu, oraz brązowym – dla kobiet poszukujących wybuchowej objętości w nieco subtelniejszym wydaniu.
•    Już niebawem dostępna będzie również wodoodporna wersja maskary The Rocket – doskonale sprawdzająca się wiosną i latem.

EFEKT

Wybuchowa objętość w ekspresowym tempie, pogrubione rzęsy bez grudek.



10ml tuszu otrzymujemy w różowo-granatowym opakowaniu z silikonową i dość nietypową szczoteczką (cena ok.30zł). Szata graficzna opakowania od razu rzuca się w oczy i zachęca do zakupu.
Widząc ją na półce w drogerii na pewno miałabym ochotę przekonać się o jej działaniu.

Szczoteczka Ultra - Sonic przypomina swego rodzaju miotełkę, jest duża i najeżona silikonowymi igiełkami. Jestem przyzwyczajona do dużych szczoteczek, ale do tej podchodziłam z rezerwą - bałam się, że będzie kłuć w oczy i kiepsko się nią będzie operowało, ale nic bardziej mylnego!

Włosie jest delikatne i świetnie rozdziela rzęsy. Już po pierwszym przeciągnięciu nią po rzęsach mamy pięknie rozczesany wachlarzyk. Do tego zyskujemy zadowalające pogrubienie i wydłużenie.

Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z natychmiastowym uniesieniem moich sztywnych, opadających rzęs! I to bez długotrwałego machania szczoteczką. Daję za to The Rocket duży plus.
Cenię sobie tą maskarę też za to, że nie powoduje efektu owadzich nóżek i nie tworzy grudek. Po użyciu innych tuszy rzęsy były jakby poszarpane i nierówne - przy 'Rakiecie' są gładkie.

Maskara utrzymuje się na swoim miejscu calutki dzień bez kruszenia się - jest bardzo trwała. Musimy tylko uważać przy malowaniu, aby nie odbił się na powiece, bo kolor jaki daje to wyrazista czerń.
Schnięcie zaliczam do średnio szybkiego.
Przyznam, że nie lubię go zmywać i bez dobrego płynu micelarnego/do demakijażu idzie ciężko, aż strach pomyśleć co będzie przy wersji wodoodpornej, ale zaliczam to na plus, bo w dzień nie muszę się martwić, że coś spłynie. Można też poradzić sobie z tym wycierając nadmiar tuszu ze szczoteczki w chusteczkę.
1: rzęsy bez tuszu, 2: jedna warstwa, 3: dwie warstwy

Z początku miałam trudności z malowaniem nim, gdyż nowiutki był dosyć mokry i sklejał rzęsy. Im więcej razy jest użyty tym problem szybciej znika.
Na zdjęciach rzęsy lekko się skleiły, ale moje są toporne w malowaniu i do tego bardzo rzadkie, mało który tusz dobrze sobie z nimi radzi, a The Rocket spisał się na medal.

Znacie go? Jakie wrażenia? :)
Zapraszam ponownie na rozdanie.

Pozdrawiam, Karolina.






poniedziałek, 11 marca 2013

MAM Learn To Brush Set

Witajcie :)

Dzisiaj chciałam przedstawić moją opinię na temat zestawu szczoteczek do zębów dla dzieci w wieku 6msc+ firmy MAM Learn To Brush Set. Zapraszam do zapoznania się z ofertą www.sklep.mambaby.pl

Zestaw szczoteczek edukacyjnych do mycia zębów

  • szczoteczka z długą rączką umożliwia rodzicom mycie pierwszych zębów wspólnie z dzieckiem
  • szczoteczka z krótką rączką jest wygodna w trzymaniu – umożliwia dziecku samodzielne mycie zębów
  • proste w użyciu
  • atrakcyjny design

W zestawie otrzymujemy dwie szczoteczki (jedna długa, druga krótka) i tarczkę zabezpieczającą przed zbyt głębokim włożeniem do buzi szczoteczki przez malucha.
Już przy 'pierwszym spotkaniu' rzuca się w oczy ciekawy design produktu, który przyciąga wzrok i dorosłego i dziecka.

Szczoteczki wykonane są z solidnego materiału. Moje córki używają ich już długo i nie widać żadnych odkształceń włosia, uszkodzeń. Co ważne nie posiadają Bisfenolu A! Część myjąca jest dodatkowo miękka i delikatna dla dziąsełek.

Obie pokryte są gumowymi elementami, które sprawiają, że szczoteczki nie wyślizgują się z malutkich rączek, pewnie się trzymają i pełnią dodatkową funkcję: gryzaka! Mała Zosia boleśnie ząbkuje i dzięki Learn To Brush Set łączy przyjemne z pożytecznym - masuje dziąsełka i myje ząbki.

Jedna ze szczoteczek posiada dłuższą rączkę, dzięki czemu mamy umożliwione trzymanie jej razem z dzieckiem i pomaganiu mu w wykonywaniu prawidłowych ruchów. Set posiada także doskonale wyprofilowaną główkę szczoteczki, która jest odpowiednia wielkością i kształtem do małych buziek.

Po otrzymaniu szczoteczek, które wybrałam z przeznaczeniem dla młodszej córki, musiałam podarować jedną starszej, bo jak to dziecko pozazdrościła siostrze :) I tu mogę wskazać różnicę między MAM, a  inną firmą - szczoteczka Learn to Brush ma bardziej miękkie włosie, przez co zwiększa się komfort mycia, bo nic w buzi drapie. Łatwiej utrzymać ją także w czystości. Stara szczoteczka "poszła w odstawkę".

Dzięki MAM nie muszę namawiać córeczek do mycia zębów - dla nich to radość i frajda.






niedziela, 10 marca 2013

Moje Farbowania: czarny bez i rozdanie

Witam.
Dziś post z cyklu moje farbowania :) Kolejny raz włosy potraktowałam Joanną Naturia, lecz tym razem postanowiłam wrócić do koloru naturalnego, czyli intensywnej czerni :) Czarny bez jest odcieniem bardzo zbliżonym do mojego naturalnego - byłam szczęśliwą posiadaczką dosyć rzadko spotykanej mocnej czerni na włosach, ale zachciało mi się pasemek i chcąc, nie chcąc muszę pasemka zamalowywać, gdyż blakną i prześwitują.






Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jak 'palona kawa' wyblakła na pasemkach..


A tutaj efekt czarnego bzu: (zdjęcia kiepskie bo z rąsi, ale za jakiś czas wrzucę lepsze).

Jestem zadowolona z efektu, ponieważ kolor złapał równomiernie na całej długości.

A tutaj mój naturalny kolor dla porównania:



Co myślicie o czarnym bzie? :)


Ogłaszam także konkurs/rozdanie na moim Fanpage, w którym do wygrania bransoletka. Zapraszam :) Moi obserwatorzy mają dodatkowe dwa losy jeśli zechcą wziąć w nim udział (proszę o komentarz pod zdjęciem na FB jeżeli tak jest).

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.

środa, 6 marca 2013

Wibo - puder prasowany z jedwabiem i wit. E... i czymś jeszcze

Witam.

Jakiś czas temu na promocji kupiłam puder prasowany z jedwabiem i wit. E firmy Wibo. Prędko zaczęłam testowanie i mam co do niego mieszane uczucia.. Domyślacie się dlaczego? Już wyjaśniam.

Na początek kilka słów od producenta:
  • wygładza i nadaje skórze jedwabistą gładkość
  • maskuje niedoskonałości, nie pozostawia smug
  • zapewnia wyjątkową trwałość przez wiele godzin

Puder z bogatą formułą zawierającą minerały oraz wit.E nadając skórze zdrowy i naturalny wygląd.  Cera jest odpowiednio nawilżona. Przeznaczony do  każdego rodzaju skóry z uwzględnieniem osób o wrażliwej cerze i skłonnościach do problemów skórnych. Łatwo się aplikuje za pomocą dołączonej do produktu gąbeczki. Nie pozostawia smug i zapewnia wyjątkową trwałość przez wiele godzin.


Moja opinia:

Puder zamknięty jest w uroczym dwupoziomowym puzderku z lusterkiem i puszkiem. Puszku nie użyłam ani razu, gdyż nakładałam puder wyłącznie pędzlem. Wizualnie jest on bardzo miękki i miły w dotyku, aczkolwiek widać, że prawdopodobnie będzie pochłaniał troszkę pudru przy aplikacji.








Co do obietnic producenta to puder faktycznie wygładza i nie zostawia smug. Maskowania niedoskonałości nie zauważyłam. Kosmetyk nie wysusza też skóry, nie uczula i nie zapycha.
Dla mnie plusem jest też zapach pudru, ale domyślam się, że są osoby, którym będzie to przeszkadzać.




Mam numer 6, jeden z jaśniejszych. Kolorystycznie jest ok, ale jest jedna rzecz, która skreśliła go dla mnie, nie całkowicie oczywiście, ale nie wyobrażam sobie nałożenia go na całą twarz.. Mianowicie są to błyszczące drobinki!
Powiedzcie mi dlaczego producent nie napisał tak ważnej rzeczy na opakowaniu? Fakt, w puzderku widać, że kosmetyk nie ma typowo matowego wykończenia, ale drobinki też nie rzuciły mi się w oczy. Zobaczyłam je dopiero po aplikacji, kiedy w świetle żarówki błyszczałam jak kula dyskotekowa..
Nakładam go teraz jedynie na kości policzkowe w roli rozświetlacza i tu spisuje się bardzo dobrze, jest dość trwały, ale drobinki lubią migrować po twarzy.  Jeśli chodzi o matowienie (co spodziewałam się uzyskać, w końcu tu puder) to Wibo radzi sobie raczej kiepsko, bo efekt zmatowionej skóry jest krótkotrwały.
Na pewno znajdą się osoby, którym mat nie jest potrzebny, a drobinki sprawią, że twarz się rozjaśni i rozświetli, ale to nie był mój cel.
Kupna nie żałuję, bo dostałam go za grosze, nie mniej jednak szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o tych błyskotkach.

A Wy miałyście z nim do czynienia? Co myślicie o stosowaniu go na całą twarz?
Pozdrawiam i życzę słonecznego dnia :)








poniedziałek, 4 marca 2013

DENKO Luty 2013

Cześć.
Dzisiaj jeden z moich ulubionych postów, czyli denko.
Dzięki takiemu zbieractwu zużytych opakowań usystematyzowałam się w zużywaniu i zakupach.
Do rzeczy:

1. Ziaja activ - jak do tej pory mój ulubiony antyperspirant [recenzja] - zamieniłam go na wersję soft, ale nie jestem już taka zachwycona. Mega wydajny i ładnie pachnący. Kupię ponownie na pewno.

2. Aile Happines żel pod prysznic - dobrze myjący żel za śmieszną cenę. Z braku laku kupię ponownie, chociaż zdarza się, że skóra jest po nim sucha.

3. Blanchette B woda micelarna [recenzja] - całkiem przyzwoity micelek. Kupię ponownie.

4. Denivit pasta nabłyszczająca i usuwająca przebarwienia - nie używałam jej systematycznie, bo na zmianę z inną pastą, więc efekt nie jest taki jakiego się spodziewałam, nie mniej jednak to całkiem dobra pasta i na pewno do niej wrócę. Minimalne efekty zauważone, więc dam jej jeszcze jedną szansę. Kupię ponownie.

5. Avon, Planet Spa scrub oliwkowy do ciała. Niezły scrub, dobrze zdziera, skóra jest po nim gładka i miękka. Osoby bez ciągłych problemów z suchą skórą mogą sobie odpuścić po nim balsamowanie. Na minus zacinająca się klapka i zapach, który po czasie strasznie mnie drażnił. Nie kupię ponownie. Poszukam czegoś co lepiej pachnie i dobrze przy tym natłuszcza.

6. Avon, simply becouse - zapach z serii piżmowo-orientalnej. Dosyć trwały zapach, co dla mnie stało się koszmarem. Pierwszy test wypadł ok, z kolejnymi użyciami miałam wrażenie, że wącham tani odświeżacz powietrza. Bolała mnie po nim głowa. No way, więcej nie kupię mimo iż bardzo lubię Avonowe perfumy.

piątek, 1 marca 2013

Wiosno przybywaj

Wiosna się zbliża, więc trzeba ją zachęcić kolorowym makijażem.

Makijaż przeszedł już nawet pewną próbę.. zdążyłam pomalować same oczy, porobiłam zdjęcia i już miałam nakładać podkład kiedy dowiedziałam się, że muszę natychmiast wyjść z domu :P
Pierwszy raz odważyłam się wyjść z domu na miasto bez podkładu! Jest to zasługą kremu Siarkowa Moc, który stosuję dopiero od tygodnia, a moja cera jest już i tak o niebo lepsza!
Nie ukrywam ludzie przyglądali się mojemu malunkowi, a ja czułam się troszkę niepewnie, gdyż kiepsko się czuję w zieleni. W lato te kolory jakoś tak nie rzucają się w oczy, a teraz wśród tej całej szarości, świeciłam nimi jak kamizelką odblaskową :P

Cienie to znajoma już paletka Qianyu Meis Cosmetics, a rzęsy nowy The Rocket.

A wiecie, że dzisiaj dzień piega? Moje mają swoje święto :P





Zaglądnij:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...